– Cała TRYLOGIA (Pan Podbipięta, Pan Kmicic, Pan Wołodyjowski)

Cykl Trylogia Jacka Kaczmarskiego z płyty “Dzieci Hioba“ : 00:00 - Pan Podbipięta 03:52 - Pan Kmicic 07:40 - Pan Wołodyjowski PAN PODBIPIĘTA - Krwi, krwi, krwi! - krzyczał pan Zagłoba Na widok trupa pana Podbipięty. - Krwi! - zawrzasnęła zbaraska załoga A Litwin chwiał się, do belek przybity Święty Sebastian strzałami przeszyty Słodki, niewinny, cichy, obojętny. Rycerz bez skazy, co jak smok gruchotał Czerń (co jest czerń? Dzisiaj nie ma czerni) Na jasnej twarzy ślad grotu i cnota, Której się Longin radośnie wyzbyłby Po tym, jak jednym ciosem zerwał trzy łby Ludzi, o których wierzył - że niewierni... Lecz przecież krew ta jest tak miła Bogu, Że zaraz kreskę w niebieskim rejestrze Zarabiał szlachcic siekąc tępych wrogów Co tylko po to wchodzili w granice Słabej, lecz wiecznej Rzeczypospolitej Aby się mogła na ich trupach wesprzeć. Kiedy Zagłoba pił miód (nie dla chamów) Picie to było inne, niż Bohuna: Horyłka, beczka dziegciu, wymiar stanu Nieszczęśliwego, dzielnego Kozaka, Co śmiał kniaziównę kochać - zawadiaka - Cham, co boskiego się nie zląkł pioruna. I na paliki zaostrzone świeżo Gładko nizali się stron cierpiętnicy. Król płakał, modlił się, głęboko wierząc Że hekatomba historię oczyści Jak wiatr las czyści ze sczerniałych liści By pole bitwy gniło dla winnicy. - Krwi, krwi, krwi! - krzyczał pan Zagłoba I krew się lała sprawiedliwie, szczodrze; Lecz pan Longinus, rycerstwa ozdoba Nie mógł pozornych tryumfów być już świadkiem, Grymasem śmierci dając znać ukradkiem Że wie zbyt wiele, by było mu dobrze. PAN KMICIC Wilcze zęby, oczy siwe, groźnie garść obuszkiem furczy, gniew w zawody z wichru zrywem, dzika radość, lot jaskółczy. Czyn to czyn, zapadła klamka, puścić kura po zaściankach! Ref.: Hej kto szlachta, ten z Kmicicem! Hajda na Wołmontowicze! Przodkom kulę między oczy, krótką rozkosz dać sikorkom, po łbie kto się napatoczy, kijów sto chudopachołkom! Potem picie do obłędu, studnia, śnieg, my z tobą Jędruś! Ref.: (...) Zdrada, krzyż, na krzyż przysięga, tak krucyfiks z cyrografem i oddala się Oleńka, żądze się wychłoszcze batem. Za to swoich siec, czy obcych, jedna praca za mną chłopcy! Ref. (...) Wreszcie lek na duszy blizny, Polska suknem Radziwiłła. Wróg prywatny, wróg Ojczyzny, niespodzianka jakże miła. Los, sumienie, panny stratę, wynagrodzi spór z magnatem. Ref.: (...) Jasna Góra, czas pokuty, trup, trup, Kmicic strzela z łuku. Klasztor płaszczem, dniem zasnuty, w szwedzkich armat strasznym huku. Jędrek się granatem bawi, ksiądz Kordecki, błogosławi. Ref.: (...) Jest nagroda za cierpienie, kto się śmieli ten korzysta. Dawnych grzechów odpuszczenie, król Jędrkowi skronie ściska. Masz Tatarów w drogę ruszaj, raduj Boga rzezią w Prusach. Ref.: (...) Krzyż, Ojczyzna, Bóg prywata, warchoł w oczach zmienia skórę. Wierny jest jak topór kata i podobno ma naturę, więc za słuszną sprawność ręki, będzie ręka i Oleńki. Łaska króla, dworek dzieci, szlachcic co przykładem świeci. Ref.: (...) PAN WOŁODYJOWSKI Do nieba leci Mały Rycerz Wybuchem rozerwany w strzępy, W Rzeczypospolitej granice Tureckie kładą się zastępy. Pęka imperium pełne swobód, Rozerwą je sąsiedzi rychło - Jak Basi rzekł, tak powie Bogu Pan Michał swoje credo: Nic to! Trzęsie się z płaczu pan Zagłoba Nad symboliczną Polski trumną I krwi nie woła - sam nad grobem, Bo umrzeć łatwo; żyć jest trudno. Więc szloch w rycerskie ciśnie piersi Kaja bohater się i nicpoń Wobec tak niepojętej śmieci O której Michał rzekł, że - Nic to! Lecz “nic to“ - śmierć, czy “nic to“ - życie? Potyczki, zwady i miłostki? Do nieba leci Mały Rycerz, Do nieba jest najbliżej - z Polski. Swoje odsłuchał i odsłużył Wiatraczkiem, sztychem, fintą płytką I oto dzieło jego - w gruzy... Więc chyba rację miał, że - Nic to! Nie znał mądrości swej żołnierzyk Zajęty Baśką i szabelką: Nie wątpić, w sen ofiary wierzyć Jest rzeczą łatwą - bywa wielką. Lecz potem wbrew serc pokrzepieniu Łzę cenić tylko na policzku I na niebieskim, na sklepieniu Wypisać krwią dewizę - Nic to!