Protesty v uliciach

Protesty w obronie demokracji czy dalsza manipulacja? Po długim czasie w Popradzie znów wybuchły protesty i jak dowiedziałem się z przemówienia byłego prezydenta Andreja Kiski, który osobiście uczestniczył w proteście 18 stycznia przed Forum OC, demokracja na Słowacji jest zagrożona przez mafię. Mówcy porównali nawet protesty przeciwko nowelizacji kodeksu karnego i likwidacji Urzędu Prokuratora Specjalnego Lipšicia do protestów z listopada 1989 roku. O tym, że jest to protest zarządzony przez partie polityczne, które nie mogą pogodzić się z wynikiem przedterminowych wyborów w październiku ubiegłego roku, świadczą hasła: Dość Fiki, nie ożenimy się ze Słowacją, albo Jesteśmy tu u siebie! Robert Fico to osoba, która przez wielu jest znienawidzona, a przez wielu postrzegana jako idol. Jego przeciwnicy krzyczą na kwadratach Fico do basu! i udają, że to ich życzenie jest jedynym słusznym. Niech mi będzie wolno zauważyć, że w państwie praworządnym, to znaczy takim, w którym nie ma rozbieżności między tekstem ustaw a ich stosowaniem, ludzie należą do basu tylko wtedy, gdy tak zadecyduje sąd. Twierdzenie, że ktoś należy do basu (bez śledztwa, oskarżenia, aktu oskarżenia, skazania) ma podobny wydźwięk jak głos krzyczącego kwadratu: spalić czarownice! Jako przeciwnik poprzedniego reżimu, który przetrwał protesty w 1989 r. w departamencie politycznym Title 1, po kilku doświadczeniach jestem sceptycznie nastawiony do protestów, ponieważ zawsze trącą one dobrze przygotowaną manipulacją tych, którzy kierują nimi i organizują je z zaplecza, aby osiągnąć swoje cele. Bądźmy szczerzy, że zmiana systemu politycznego w listopadzie 1989 r. była wymuszona przez zewnętrzne naciski na zmiany, a była Czechosłowacja po prostu na nich wsiadła. Protestujący studenci zostali szybko aksamitnie zapomniani przez polityków, którzy doszli do władzy po pierwszych wolnych wyborach, bo już ich nie potrzebowali. Po ponad 30 latach to, co pozostało z listopadowych ideałów i haseł, można dostrzec w dzisiejszej rzeczywistości. Już jako wolny człowiek doświadczyłem protestów po sprawie korupcyjnej Goryla i protestów po zabójstwie dziennikarza Kuciaka pod hasłem “Za przyzwoitą Słowację“. Największa w Europie sprawa korupcyjna rządu Dzurindy, kiedy Słowacja straciła strategiczne przedsiębiorstwa, została rozdmuchana, a uczestnicy dzisiejszych protestów mają krótką pamięć, zapominając, że to Daniel Lipšic, jako minister spraw wewnętrznych, wysyłał protestującym na mrozie armatki wodne. Miejsce protestów po zabójstwie Jána Kuciaka i jego narzeczonej stało się pomnikiem ofiar 21 sierpnia 1968 r. na rynku w Popradzie. Odkąd zainicjowałem jego instalację, jako prezes Stowarzyszenia Byłych Więźniów Politycznych, chciałem zabrać głos. Nie pozwolili mi jednak na to organizatorzy protestów, wśród których znaleźli się organizatorzy obecnych protestów. W związku z tym zamieściłem na Youtube film pt. “Przemówienie na proteście w obronie przyzwoitej Słowacji, które nie było pożądane“. Po tych doświadczeniach twierdzę, że nawet dzisiejsze zorganizowane protesty mają cel zupełnie odmienny od tego, w co wierzą ich uczestnicy, którzy nawet nie wiedzą dla kogo i po co tak naprawdę protestują. Zorganizowane protesty w obronie demokracji i wolności rozpoczęły się za pieniądze Sorosa na Majdanie ponad dekadę temu....